"Przestańcie się modlić"
Beata, postrach dworca trafiła na detoks. W sobotę jedzie do ośrodka w Broczynie gdzie ma podjąć roczne leczenie. To jest wielka historia, bo Beata uosabiała w sobie to co najgorsze w dworcowych bezdomnych. W jej wyjazd zaangażowana jest jej rodzina, z którą bardzo blisko współpracujemy.
Wczoraj na dworcu byliśmy sporą grupą i kolejni ludzie chcą podjąć leczenie. Na jutro mamy zaplanowane 6 spotkań i nie mam pojęcia jak to wszystko zgram. Rozdajemy masę ubrań, coraz poważniej współpracujemy z Gliwicką pomocą społeczną i "Albertem".
Wczoraj wracając z dworca wspólnie stwierdziliśmy, że zachodzą duże zmiany wśród bezdomnych i chcemy to pociągnąć. Żartowaliśmy nawet, że trzeba przestać się modlić, bo zbyt wiele osób chce zmian i nie damy rady tego ogarnąć.
Krzysiek, który jakiś czas temu trafił na leczenie do Toszka, wyszedł z ośrodka i trzyma się dobrze. Narazie nie widujemy go na dworcu, ale może to dobrze :) Taka już kolej rzeczy, spotykamy ludzi na dworcu i kiedy tylko uda im się z dworca wyrwać wtedy często urywa się kontakt...
Wczoraj na dworzec przyszedł też człowiek, który zna jednego z naszych "podopiecznych". Wojtka wysłaliśmy półtora roku temu na leczenie do ośrodka "Teen Chellenge". Wiadomość jest taka, że po półtora roku Wojtkowi udało się wygrać z uzależnieniem od narkotyków. Przyjął chrzest i jest członkiem jakiejś wspólnoty daleko od Gliwic. Jak tylko będę wiedział więcej to postaram się o tym napisać...
Wczoraj na dworcu byliśmy sporą grupą i kolejni ludzie chcą podjąć leczenie. Na jutro mamy zaplanowane 6 spotkań i nie mam pojęcia jak to wszystko zgram. Rozdajemy masę ubrań, coraz poważniej współpracujemy z Gliwicką pomocą społeczną i "Albertem".
Wczoraj wracając z dworca wspólnie stwierdziliśmy, że zachodzą duże zmiany wśród bezdomnych i chcemy to pociągnąć. Żartowaliśmy nawet, że trzeba przestać się modlić, bo zbyt wiele osób chce zmian i nie damy rady tego ogarnąć.
Krzysiek, który jakiś czas temu trafił na leczenie do Toszka, wyszedł z ośrodka i trzyma się dobrze. Narazie nie widujemy go na dworcu, ale może to dobrze :) Taka już kolej rzeczy, spotykamy ludzi na dworcu i kiedy tylko uda im się z dworca wyrwać wtedy często urywa się kontakt...
Wczoraj na dworzec przyszedł też człowiek, który zna jednego z naszych "podopiecznych". Wojtka wysłaliśmy półtora roku temu na leczenie do ośrodka "Teen Chellenge". Wiadomość jest taka, że po półtora roku Wojtkowi udało się wygrać z uzależnieniem od narkotyków. Przyjął chrzest i jest członkiem jakiejś wspólnoty daleko od Gliwic. Jak tylko będę wiedział więcej to postaram się o tym napisać...
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna