Kiedy któryś z naszych bezdomnych przyjaciół chce podjąć leczenie umawiamy się z nim na inny dzień. Żeby porozmawiać w innym klimacie, żeby wytrzeźwiał, żeby pokazał jak naprawdę mu zależy. Każdego tygodnia umawiamy się z kilkoma z nich i przywykliśmy już do tego, że przychodzi góra jedna osoba. Jesteśmy rozczarowani i modlimy się zeby nie być rozczarowanymi. Trudno być jednak nierozczarowanym kiedy Krystian, który tafił niedawno do Janowic znów zarzuca leczenie i idzie w długą... I pewnie spotkamy się za jakiś czas znów na dworcu z zasmarkanym i poobijanym, płaczącym i przepraszającym jednocześnie proszącym o kolejną szansę. Jak bardzo jesteśmy wszyscy podobni do Krystiana...
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna